Jesienią 2012 r. na terenie woj. warmińsko-mazurskiego doszło do dwóch ciężkich wypadków przy pracy spowodowanych porażeniem prądem. Poszkodowani pracownicy mieli dużo szczęścia, bo przeżyli. Okoliczności i przyczyny wypadków badał inspektor Państwowej Inspekcji Pracy.
Jacek Żerański
W obu przypadkach stwierdził zlekceważenie zagrożenia i rażące łamanie przepisów bezpieczeństwa pracy.
Porażenie prądem podczas betonowania
Wypadek wydarzył się na terenie budowy wiaduktu kolejowego. W tym dniu poszkodowany (wiek: 24 lata), zatrudniony na stanowisku zbrojarza, wykonywał pracę należącą do jego obowiązków, tzn. rozprowadzał beton wężem z pompy do betonu.
Beton na budowany wiadukt podawano pompą do betonu obsługiwaną przez operatora z innej firmy podwykonawczej. Operator ustawił pojazd z pompą przy wiadukcie na wzniesieniu terenu. Rozłożył wysięgnik pompy nad przewodami linii napowietrznej LPN (linia potrzeb nietrakcyjnych) o napięciu 15kV biegnącej wzdłuż nasypu kolejowego.
W celu dostarczenia betonu na wiadukt opuścił koniec wysięgnika z wężem między przewód trakcji a przewody linii LPN. W taki sposób rozładowano kilka tzw. gruszek betonu. Podczas rozładowywania kolejnej gruszki operator pompy manewrował ramieniem wysięgnika w celu wylania betonu we wskazanym miejscu. Podczas tego manewrowania zbliżył wysięgnik do (lub dotknął nim) będących pod napięciem przewodów linii napowietrznej LPN. Spowodowało to przeskok łuku elektrycznego na ramię wysięgnika pompy, a potem na poszkodowanego, który w tym czasie trzymał na ramieniu końcówkę węża pompy.
Foto 1: Miejsce ustawienia pompy do betonu przy linii LPN 15kV, widoczne przewody linii elektrycznej; wysięgnik został podniesiony po wypadku; W rogu: obrażenia poszkodowanego po porażeniu prądem.
W wyniku wypadku pracownik został porażony prądem elektrycznym płynącym przez wysięgnik pompy oraz poparzony łukiem elektrycznym. Doznał oparzenia III stopnia małżowiny usznej, szyi i stóp oraz oparzenia II stopnia ramienia i przedramienia lewej ręki.
Przesłuchiwany przez inspektora pracy operator pompy zeznał, że został przez kierownika robót poinformowany o wyłączeniu linii LPN 15 kV. Natomiast kierownik robót stwierdził, że informował operatora o w linii. Zeznania obu świadków były więc w tym zakresie sprzeczne. Pracodawca obecności napięcia poszkodowanego oświadczył, że operator pompy wiedział na 100%, podobnie jak wszyscy inni pracownicy, że jest napięcie w linii.
Jak ustalił inspektor, pracodawca, pomimo że był obecny podczas prowadzonych prac, nikogo nie wyznaczył do pilnowania, aby minimalna odległość 5 m (wynikająca z art. 55 rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych – Dz.U. nr 47, poz. 401) od wysięgnika pompy od linii LPN była zachowana. Ponadto nie zapewnił instrukcji bezpiecznego wykonywania robót budowlanych, określającej szczegółowe zasady bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wylewania betonu z wykorzystaniem pompy w pobliżu napowietrznych linii elektrycznych.
Przyczyny wypadku
Na podstawie zeznań świadków, inspektor za przyczyny wypadku uznał:
- tolerowanie naruszeń przepisów bhp przez nadzór – pracodawcę; w chwili wypadku nadzorował on wylewanie betonu, ale nie nakazał poszkodowanemu opuszczenia końcówki węża i oddalenia się od niego oraz nie nakazał przerwania pracy pompy w momencie zbliżenia wysięgnika do linii elektrycznej na odległość poniżej 5 m; brak reakcji pracodawcy skutkował kontynuowaniem wylewania betonu z wysięgnikiem znajdującym się w strefie niebezpiecznej, a w konsekwencji porażeniem poszkodowanego prądem;
- wykonywanie pracy bez usunięcia zagrożenia – przed rozpoczęciem podawania betonu pracodawca nie upewnił się, czy zachowano bezpieczną odległość wysięgnika pompy od linii elektrycznej; w razie stwierdzenia, że wysięgnik pompy nie może być ustawiony z zachowaniem bezpiecznej odległości, należało zapewnić wyłączenie tej linii, co zapobiegłoby wypadkowi;
- zlekceważenie zagrożenia przez operatora pompy, który zbliżył wysięgnik do będącej pod napięciem linii elektrycznej na odległość poniżej wymaganych co najmniej 5 m i prawdopodobnie dotknął nim do przewodów, co spowodowało przepływ prądu elektrycznego przez wysięgnik i porażenie pracownika.
W związku z brakiem instrukcji bezpiecznego wykonywania robót oraz brakiem nadzoru nad organizacją prac, inspektor wymierzył pracodawcy mandat karny. W przypadku operatora pompy inspektor postanowił skierować do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia następujących przestępstw:
- określonego w art 160 § 1 Kodeksu karnego, w zbiegu z art. 156 § 1 pkt 2 Kodeksu karnego, polegającego na narażeniu poszkodowanego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci istotnego zeszpecenia ciała;
- określonego w art. 233 § 1 Kodeksu karnego, polegającego na zeznaniu nieprawdy podczas przesłuchania w postępowaniu kontrolnym prowadzonym przez inspektora.